Koreańska pielęgnacja, włoskie podejście

“W Korei, przy promenadzie Myeon-song, znajduje się więcej sklepów kosmetycznych, niż możnaby objąć wzrokiem.

Do tego wszechobecne Bibimbap czyli kolorowe i zdrowe danie z ryżu, świeżych warzyw z jajkiem lub Tteokguk tj. zupa na bazie wołowego bulionu z glonami podawana z kawałkami ciasta ryżowego symbolizujacego długie i zdrowe życie.”

Koreanki poświęcają na dbanie o urodę sporo czasu i wysiłku. A jednak naturalność to coraz częstszy trend na świecie.

Oznacza to, że ładna cera jest na szczycie priorytetów, zamiast typowej ciężkiej tapety.

Dla Koreanek puder to relikt przeszłości. Ciężki, matowy wygląd cery to antyteza świeżego, promiennego blasku.

Make-up no make-up to obecnie ulubiony makijaż Koreanek, a dbanie o cerę to jego najistotniekszy element.

Stąd najpopularniejsze są lekkie i naturalne kosmetyki, a także koreański rytuał pielęgnacji w dziesięciu krokach, który obejmuje miedzy innymi dwukrotny, dokładny demakijaż, złuszczanie, tonizowanie, maskę, serum, krem ale także np.wystarczającą ilość snu i zdrową porcję warzyw.

Nic dziwnego, że skóra Koreanek zachwyca. A bardzo subtelny makijaż przy użyciu kremu BB lub CC, delikatnie pomalownych rzęs i muśniętych ust dopełnia efektu.

Jestem prawdziwą fanką make-up no make-up. Na codzień nie maluję się wcale albo prawie wcale.

Uprościłam koreański rytuał, wolę użyć kosmetyków wielofunkcyjnych, cytoceutyków, ponieważ pokonują warstwę rogową naskórka oraz z uwagi na znaczne skrócenie postętępowania i oszczędność czasu. Zabiegana jestem.

Demakijaż, tonizacja, serum złuszczajace z glikolem, olejek antyoksydacyjny to 4 kroki wieczorem, a rano 5 : zmycie, tonizacja, krem EGF i make up no make up z użyciem przeciwstarzeniowego CC.

Taki można powiedzieć koreańsko – włoski trend.

Z wiekiem skóra potrzebuje mocniejszej stymulacji. Można pobudzić ją kwasami, z których TCA trójchlorooctowy 40%, daje przebudowę porównywalną do lasera, a jest znacznie tańszy.

Efektem jest silny Frost objawiajacy się zbieleniem naskórka i intensywne złuszczanie. Dwa zabiegi w roku w zupełności wystarczą.

Po po zastosowaniu takiego lub innego kwasu lub jakiegokolwiek zabiegu medycyny estetycznej zwiazanej z intensywną przebudową naskórka i skóry można wzmocnić efekt kremem EGF- z naskórkowym czynnikiem wzrostu, ponieważ poprawia wygląd estetyczny rany i wykazuje działanie kojące, wpływa na wzrost elastyczności i koloryt skóry.

W codziennej domowej pielegnacji natomiast utrzymuje i poprawia właściwości biomechaniczne skóry, jędrność i elastyczność oraz niweluje objawy foto i chronostarzenia.

Daje wyraźny efekt zagęszczenia skóry. Sprawdza się w przypadku utraty owalu, zmarszczek i blizn spłycając je znacznie.

Można go również stosować przed zabiegami niosącymi ryzyko powstawania blizn, przed i po operacjach plastycznych. Skracamy okres rekonwalescencji i zmniejszamy ryzyko powstania blizn.

Cytoceutyki działają na poziomie keratynocytów i fibroblasów, melanocytów oraz skomplikowanych procesów w nich zachodzących.
Często jest tak, że mamy krem z jakimś wartościowym składnikiem aktywnym, ale dopóki  nie zastosujemy odpowiedniej technologii są bardzo nikłe szanse, że pokona on zarówno hydrofilowe jak i lipofilowe warstwy naskórka.
Wolę też opakowania typu air-less, co zmniejsza dostęp powietrza, dzięki czemu zachowujemy aktywność składników na dłużej,produkt ma mniej konserwantów, jest higieniczniejszy w użyciu.

Brak parabenów, brak kompozycji zapachowych, brak barwników i w przypadku produktów oczyszczających SLS-ów. Bezpieczniej bez chemii.
Dobry lekarski kwas i cytoceutyk potrafią bardzo długo podtrzymywać skórę w formie bez bardziej inwazyjnych i droższych zabiegów. Ja jestem fanką.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

2 + 12 =