Zdrowa rodzina to marzenie każdego chyba świadomego rodzica. Fajnie jest dzielić przyjemności, płynące z treningu z drugą osobą.
Jeszcze fajniej, jeśli tą drugą osobą jest ktoś bliski, a w moim odczuciu aktywność fizyczna z własnym potomkiem i to pełnoletni, to top of the top.
Domownicy, którzy akceptują zmiany w trybie życia, w jadłospisie i w codziennej aktywności to ważny element zdrowotnych przedsięwzięć.
Jeszcze lepiej, jeśli nie tylko akceptują, ale biorą czynny udział np. w robieniu zdrowych zakupów, przygotowywaniu wartościowych posiłków, a później chętnie owe posiłki z nami spalają na treningu. Ideał. Może nie zawsze łatwy do osiągnięcia, ale warto edukować swoje otoczenie, bo korzyści zdrowotnych z tego płynących jest mnóstwo, a właściwy poziom cholesterolu to zaledwie czubeczek pokaźnej górki korzyści.
W naszym domu jest zmiennie.
Zdarza się, że przygotowując posiłki wyglądamy z naszymi talerzami jak totalnie przeciwstawne planety.
Ja z moimi kiełkami i pestkami wszędzie, a Potomek wsuwa pyzy.
Wierzę jednak, że wytrwałością i konsekwencją w dbaniu o siebie samego, łatwiej zaszczepić w dziecku dobre nawyki.
Nawet jeśli aktualnie jest troszeczkę zbuntowane.
Nie zrażajmy się łatwo. Mój proces zaszczepiania wciąż jest w toku, bo potknięć kulinarnych, zachcianek czyt. chipsów czy frytek wcale nie brakuje.
Ale też coraz częściej obserwuję samodzielne przygotowanie bardzo wartościowego posiłku i wspólne treningi z przyjaciółmi. Dlatego myślę, że mój plan się powiedzie.
Zresztą, jeśli codzienne nawyki żywieniowe są przemyślane, zrobienie ustępstwa w postaci porcji “grzesznego” posiłku nie wpłynie znacząco na zdrowie. Oczywiście pod warunkiem, że powtarzalność tych występków nie jest duża.
Spokojnie, bez walki, wprowadzając “nowe” i wyprowadzając “stare”, jest szansa na zmianę stylu życia w kierunku zdrowia.
Kiedy zapisałam nas na zawody biegowe otrzymałam w odwecie listę”pogróżek” np.że będzie potrzebny respirator, żebym sobie przypomniała zasady resyscutacji, że będzie się czołgać, pełznąć i narobi wstydu, albo że wypluje płuca, a o dawcę i przeszczep będzie cieżko. A w tak trudnej sytuacji poziom dobrego cholesterolu zupełnie się jej do niczego nie przyda.
Ale dobiegła, 5 km i pierwszy medal wpadły i mam nadzieję zasiały ziarno.
Wspólne sukcesy smakują lepiej, a wbiegajacego Potomka na metę zapamiętam na zawsze.
https://dr-aga.pl/aga-to-ja/